Upamiętnienie kobiet z niemieckich obozów pracy na terenie Bielawy

Tekst pochodzi ze strony Bielawskie Okolice i Tajemnice, prowadzonej przez członka TPB Rafała Januszkiewicza.

Jest pomysł upamiętnienia kobiet, które w niewolniczych warunkach pracowały i umierały w czasie II Wojny Światowej w Bielawie w obozie na ul.Wysokiej. Pracowały m.in. w zakładach Bosch (tak,, to dokładnie ten sam Bosch od pralek, lodówek, żelazek i robotów kuchennych), szyły spadochrony, nawijały cewki w komandzie Blaupunkt i wykonywały jako więźniarki wszelkie inne prace na rzecz Niemiec.
Nie udało się potwierdzić na 100% obecności w tym obozie kobiet i dziewczyn z Powstania Warszawskiego, ale pojawiają się takie sygnały.
Dzisiaj spotkaliśmy się w gronie przedstawicieli Muzeum Gross-Rosen, muzeum w Bielawie, Towarzystwa Przyjaciół Bielawy, historyków i przedstawicieli władz Bielawy. Gospodarzem dzisiejszego spotkania był dyrektor bielawskiego Mokisu.
Wspólnie ustaliliśmy miejsce w którym pojawi się tablica-pomnik, jest to teren zielony przy główniej drodze dojazdowej do „Jeziora Sudety” (na dziś to chyba aktualna nazwa, choć nie mam pewności).
Mamy wstępnie przyjęty tekst na tablicy i niestety póki co żadnego pomysłu na formę. Są głosy za głazem granitowym – nawiązuje do kamieniołomu w Rogoźnicy, centralnego obozu koncentracyjnego, którego filią był nasz Langenbielau II na ul.Wysokiej, jest pomysł na kompozycję z betonowych oryginalnych obozowych słupów z drutem kolczastym, jest głos za kamienna tablicą. Jest też pomysł ogłoszenia konkursu w tym zakresie. Zobaczymy.
Miejsce wybrane przez nas stanowiło centrum obozu. Znajduje się pomiędzy dawnymi drewnianymi barakami Fletschnera, a murowanymi barakami obecnie zamieszkałymi.
Dyskutowaliśmy mocno o celowości zlokalizowania miejsca pochówku kobiet, które gdzieś tam na terenie obecnego Campingu Sudety się znajduje. Prawdopodobnie. I stanęło na tym, że badań archeologicznych prowadzić nie sposób, z uwagi na względy religijne, mocno w takich sytuacjach akcentowane przez środowiska żydowskie.